Dawno, bo od połowy lutego, nie napisałem nic na tym blogu. Obawiam się, że jeśli przez przypadek ktoś zajrzał na ten website to mógł był przypuszczać, że coś nas dopadło. Otóż nie, u nas wszystko jest OK. Jesteśmy zdrowi i nie dopadły nas żadne zarazy. Siedzimy sobie spokojnie, nie mamy powodu do obaw i irytacji, bo nie włączamy ani radia, ani TV. Na zewnątrz u nas w Tennessee jest ciągle ładnie, przyjemnie i spokojnie. Nie mamy tutaj, jak do tej pory, żadnych nakazów i ograniczeń, które by nas dotyczyły. Chyba, że się idzie do lekarza, to trzeba założyć maskę. Problem jest tylko wtedy, gdy trzeba było by polecieć gdzieś dalej. Więc, żeby uniknąć stresu uznaliśmy, że dalekie podróże już nie sprawiają nam przyjemności.
W czasie tej wiosny byliśmy zajęci odkładaną długo renowacją naszej kuchni. Stara wykładzina została zerwana, podłoga wypoziomowana, a na nią położone nowe płytki. Zainstalowaliśmy też nowe szafki a na nich jasny kwarcowy blat. Zmieniłem też oświetlenie kuchni. W czasie remontu, przez jakiś czas, musieliśmy gotować i jadać na werandzie i był to jedyny biwak, jaki mieliśmy w tym roku. Końcowy rezultat można zobaczyć na pięciu zdjęciach powyżej.
Marta jak zwykle spędza sporo czasu na lekturach. Co jakiś czas wynajduje jakiegoś ciekawego autora i czyta co się da. Ostatnio czytała „Państwo” Platona i „Politykę” Arystotelesa, sporo książek C.S. Lewis-a i Zofii Kossak-Szuckiej. Teraz czyta „Pamiętniki” – Jana Chryzostoma Paska, które są ciekawe i często dość zabawne. Marta jest z domu Czarnecka, a jej babcia ze strony mamy była Pasek, więc podejrzewa, że może ma jakieś koligacje albo z rodziną Czarnieckich albo z rodziną Pasków, a najlepiej z jedną i drugą, bo obie rodziny pochodzą z jej okolic.
Ja sporo mojego porannego czasu spędzam na intrenecie. Mam tam kilka niezłych miejsc, gdzie można znaleźć publikacje na dość dobrym poziomie. Ciągle interesuje mnie sytuacja polityczno-ekonomiczna w USA i na Świecie. Pisałem o tym w końcu ubiegłego roku i niewiele się od tego czasu zmieniło, tyle że sytuacja staje się coraz bardziej nerwowa. Giełda, nieszczęsny fundament amerykańskiej gospodarki, mocno trzeszczy w szwach. Ponadto słyszy się, ktoś tam chce wojny z Rosją, ktoś inny wojny z Chinami, chociaż dochodzą też głosy, że nie mamy szans. Nie bardzo wiadomo, kto i po co do tego popycha, bo cała ta przepychanka dzieje się gdzieś w strefie cienia.
Już teraz widać, to że nie ma szansy, żeby było lepiej, a może być dużo gorzej. Więc nawet jeśli ten zwariowany stan, który w jest tej chwili, mógłby potrwać trochę dłużej, to nie byłoby źle. Zobaczymy.
Ale, żeby zakończyć optymistycznie, może po Świętach Bożego Narodzenia wszystko się zmieni.
Teraz życzę wszystkim spokojnych i radosnych Świąt, a o tym jak nam przeszły Swięta napiszą krótko po Nowym Roku.