Pobyt w Edmonton

Droga przez Góry Skaliste, którą odbyliśmy na początku września 2005 roku, była najładniejszą częścią naszej tarasy z Edmonton do Salt Lake City.
Przed tą podróżą spędziliśmy kilka dni w Edmonton, bowiem pierwszym celem naszej wyprawy, było odwiedzenie mojej drogiej kuzynki Stasi Nawrocki, z którą spędziłem część mojego dzieciństwa w Polsce. W Edmonton była ona właścicielką sklepu „Dansk” z artykułami dekoracyjnymi, a także ekspertem od dekoracji. Występowała w TV i udzielała porad w lokalnych czasopismach. Wydała też na ten temat książkę. Pierwsze zdjęcia w naszym albumie zostały zrobione w jej domu w Edmonton oraz w domu letniskowym nad jeziorem. Są to zdjęcia raczej osobiste, ale nie mogłem je pominąć w tym albumie.

Na kolejnych zdjęciach w albumie są dwa najciekawsze obiekty, które zwiedziliśmy w Edmonton.

Pierwszy to Fort Edmonton Park – miejsce pierwszego zasiedlenia (1795 – 1859) i handlu futrami w czasach Hudson’s Bay Company. Można tam przejść się ulicami miasta, kolejno i zobaczyć jak wyglądały w epokach: 1920, 1905, 1885, by na końcu trafić do fortu z 1846 roku. Po drodze można spotkać ludzi w kostiumach z tych epok.


Drugi to West Edmonton Mall, który w tym czasie był jeszcze największym tego typu kompleksem na świecie. Umieszczono tam, pod wspólnym dachem nie tylko sklepy, ale także wiele atrakcji, które widać na zdjęciach. Ten olbrzymi kompleks miał być antidotum na długie i mroźne tamtejsze zimy.


The route map

Przejazd przez Kanadyjskie Góry Skaliste

Z Edmonton pojechaliśmy do miejscowości Jasper, położonej w środku Gór Skalistych. Pozostałą część tego dnia wędrowaliśmy po okolicznych górach. Bardzo nam się podobała tamtejsza przyroda. Przenocowaliśmy w jednym ze schronisk, a następnego dnia wyruszyliśmy do słynnego Banff.

Trasa „Icefields Parkway” (droga 93), przez Góry Skaliste jest jedną z najładniejszych tras w Kanadzie. Niezwykłe widoki: po jednej stronie ośnieżone strome północne stoki gór z fragmentami lodowców, po przeciwnej stronie, też wysokie skaliste góry rozgrzane wrześniowym słońcem. Nieco poniżej, poprzez pasma kwitnących łąk, z szumem płynie jasnoniebieska Athabasca River.

Po drodze krótka wycieczka nad wodospad Athabasca Falls. Dalej zatrzymujemy się przy lodowcu Athabasca Glacier. Bez większych trudności wspinamy się na lodowiec. Odkrywamy jednak, że chociaż wchodzenie na lodowiec pod górę nie sprawiło kłopotu, to schodzenie nie jest łatwe. Z trudem, i na sztywnych nogach, dochodzimy do krawędzi lodowca.

W dalszej części trasy zdumiewający widok z przełęczy Sunwapata Pass. Robimy zdjęcia i jedziemy dalej.

Kolejna atrakcja, to pięknie położony, jeden z najbardziej luksusowych hoteli „Lake Louise”. Chlubi się niezwykle długą listą najbardziej znakomitych gości. My nie zatrzymujemy się jednak tam, bo mamy zarezerwowany hotel w Banff.

Wieczorem, postanawiamy wziąć kąpiel w gorących źródłach, ale nie siedzimy tam zbyt długo, bo ugotowalibyśmy się na miękko. Jeszcze wieczorny spacer po Banff i idziemy spać. Banff to jedna z najbardziej atrakcyjnych miejscowości wypoczynkowych w Kanadzie. Robi wrażenie jakby ze wszystkich stron była otoczona skalistymi górami. Nie jest pozbawiana elegancji. Jest tam sporo kwiatów. Nie mamy zbyt wiele czasu i po porannym spacerze musimy wracać do Stanów.
Po drodze przejeżdżamy przez Calgary, wydaje nam się, że z dala widzimy niektóre obiekty Zimowej Olimpiady, która tam się odbyła 1988 roku.

Droga do Salt Lake City

Po przekroczeniu granicy jedziemy przez Montanę, wokół jak okiem sięgnąć faluje aksamitna preria, w kolorze starego złota – to Northern Great Plains. Jest kompletna pustka. Nagle atrakcja – samotny znak STOP. To skrzyżowanie dróg, a po horyzont nic więcej nie widać.

Tak dojechaliśmy do Helen, stolicy Montany, najmniejszej stolicy stanu. Montana to jednak dość bogaty stan, ma wiele kopalń. Rano zwiedzamy piękną Katedrę Św. Heleny projektowaną przez Alberta Olszewskiego. Są tam też imponujące witraże. Zwiedzamy tam jeszcze State Capitol, gdzie obradują senat i reprezentanci stanu.

Ostatnie zdjęcia w naszym albumie to pola lawy już w stanie Idaho. Wtedy to była dla nas ciekawostka, albowiem parę lat później zobaczyliśmy olbrzymie rozlewiska świeżej lawy na Hawajach. Ale o tym będzie już inny album.

I to już koniec opisu naszej trasy. Teraz już można obejrzeć zdjęcia: Album: The Canadian Rockies